Nagle poczułam czyjeś dłonie zaciskające się na mojej talii. Zamarłam.
- ABBY, ABBY POCZEKAJ - usłyszałam krzyk Zayna. Byłam uratowana. - gdzie ty byłaś? Wszyscy sie o ciebie martwili!
- Musieliśmy czekać z kolacją na ciebie ale sie nie...
- Niall uspokój się - skarcił go chłopak - znalazłaś się i to się liczy, ale nie rób więcej takich numerów. A jeśli o rozmowę w twoim pokoju chodzi, to jestem twoim starszym bratem i dlatego właśnie mam prawo się o ciebie martwić. Wprawdzie nowo poznanym, przyszywanym bratem, ale jednak - mimo, że było ciemno mogłam dostrzec, ze kąciki jego ust uniosły się ku górze.
- Dobra wracajmy, bo już jestem cały mokry - jęknął Niall. Nasza trójka powoli ruszyła w stronę, z której przed chwilą przyszli chłopcy. Byłam szczęśliwa, że mnie znaleźli, bo na pewno sama nie trafiłabym do domu. Nie wiem jakim cudem oddaliłam się tak daleko. W progu „ powitał“ mnie tata.
- Gdzieś ty była? Zdajesz sobie sprawę jak się o ciebie martwiłem ? Jest ciemno, nie znasz okolicy, wiesz, że coś ci się mogło stać? - co ty nie powiesz tatusiu, na prawdę? - Mam nadzieje, że to był ostatni raz. A teraz idź w tej chwili na górę i przebierz się bo jeszcze się rozchorujesz - dodał już trochę łagodniejszym tonem.
- Max, Harry wrócił ? - spytał Zayn siadając na fotelu
- Nie, myślałem, ze poszedł z wami.
- No bo poszedł, ale później rozdzieliliśmy się. Kurde, co z nim? - o czyli pan, który doprowadził mnie do płaczu też wybrał się na poszukiwania.
- Może byś do niego zadzwonił - do rozmowy wtrącił się chłopak w koszulce w paski - geniuszu?
Usiadłam na sofie w przemoczonych ubraniach, nie mając siły nawet iść na górę. Tata przyniósł mi ciepłą herbatę za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
- A właśnie, ja was sobie nie przedstawiłem - odezwał się nagle Zayn. - to jest Abby, a to Louis- wskazał na uśmiechniętego chłopaka - a to Liam - szatyn uśmiechnął się do mnie - Harrego i Nialla już zdążyłaś poznać - dodał. Po chwili wyciągnął telefon i jak mi się wydawało zadzwonił do Stylesa. Ja byłam już na tyle zmęczona, że zdecydowałam się iść na górę. Zadzwoniłam jeszcze do Lilly i sprawdziłam TT. W oczy rzucił mi się tweet Harrego.
Co raz bardziej zaczęło wydawać mi się to wszystko podejrzane. Zsunęłam z siebie ubrania, wzięłam ciepły prysznic, założyłam ciepłą i co najważniejsze suchą piżamę, owinęłam się kołdrą i szybko zasnęłam starając się nie myśleć o tym, co sie dzisiaj stało.
***
Była sobota, więc dzisiaj wszyscy mieli wolne. Ciekawe co zaplanował dla mnie ojciec. Wahylia od wczorajszego wieczoru nawet na mnie nie spojrzała. No i bardzo dobrze, nie miałam zamiaru z tego powodu płakać. O dziwo Zayna nie było. Wczoraj rozmawiając z Lily, dowiedziałam się, że moim przyrodnim bratem jest Zayn z One Direction. Jednak nie przejęłam się tym, jakby to uczyniła większość nastolatek na moim miejscu włączając w to Lily. Czyli resztę 1D też już poznałam. Kurde, jak mogłam się tego nie domyślić.
- Dzisiaj pojedziesz do domu chłopaków. Pomożesz im w sprzątaniu, przygotujesz jakiś obiad, pozmywasz okna i podłogi. Ot tak żebyś się nie nudziła Do domu chłopaków to znaczy do Zayna, Harrego, Nialla, Louisa i Liama, oni mieszkają razem - wyjaśnił mi ojciec. O jeszcze czego? Pięciu chłopaków, a ja mam robić za sprzątaczkę. Już lecę. Do tego Harry, którego nie miałam najmniejszej ochoty zobaczyć - my jedziemy do rodziny Trici.
- Znowu mam robić za sprzątaczkę? - wybuchnęłam śmiechem - może Wahylia albo Safaa skusiłaby sie na tak rewelacyjną propozycje? - dodałam ironicznym tonem. Na prawdę czułam się jak jakiś kopciuszek. Mam im wszystkim usługiwać podczas gdy oni będą się świetnie bawić - nigdzie nie jadę. Zostaje tutaj.
- Nie ma takiej możliwości. Przebieraj się zaraz wyjeżdżamy - powiedział ostro.
Mrucząc pod nosem podreptałam do pokoju, włożyłam na siebie biały sweterek, rozpuściłam włosy i wróciłam na dół.
Stałam przed ogromną bramą zastanawiając się czy nie było by prościej po prostu stąd uciec. Tyle, że gdzie miałabym pójść? Wszędzie tylko nie tutaj. Wole nawet błąkać się po Londynie, niż być z NIM w jednym pomieszczeniu. Odwróciłam się na pięcie mając zamiar zrealizować mój plan jednak po chwili usłyszałam głos Zayna.
- Abby wchodź - obróciłam się biorąc głęboki wdech. Chłopak wychylał się zza drzwi, stojąc na progu w samych skarpetkach - już otwieram ci bramę.
Niechętnie popchnęłam furtkę, o ile można było to nazwać furtką i ruszyłam w stronę wejścia do domu.
- Tak na prawdę to był mój pomysł żebyś tutaj przyjechała - odezwał się Zayn wpuszczając mnie do środka. Oh dziękuje, nie wiem jak ci się odwdzięczę - nie martw się, nie będziesz sprzątać -dodał widząc grymas na mojej twarzy. Ściągnęłam buty i weszłam do przestronnego salonu, w którym siedziała reszta chłopaków oglądając telewizję. I co ja niby miałabym tutaj robić? O tak, zapowiadała się wspaniała sobota.
- Cześć - rzuciłam w ich stronę dalej stojąc w drzwiach.
- Cześć i nara - odezwał się Harry wstając z sofy i wchodząc po schodach na górę. Kątem oka dostrzegłam, że miał podpuchnięte jedno oko. O nie, proszę żeby to nie była prawda!
- Siadaj - zachęcił mnie Niall - zaraz będziemy się zbierać bo Zayn wymyślił że zabierzemy cie na wycieczkę po Londynie. To znaczy pojedziemy zobaczyć Tower Bridge, a później pojedziemy na kręgle czy coś w tym rodzaju. Od początku mówiłem, żeby iść na pizze, ale oni - popatrzył z wyrzutem na chłopaków - stwierdzili, ze to nudne.
Może tak by chociaż raz spróbować być sobą? Nie być tą chłodną dziewczyną? Usiadłam obok niego dalej zatapiając się we własnych myślach.
- Nieźle wczoraj załatwiłaś Harrego - odezwał się Liam wyrywając mnie z rozmyśleń. Cholera czyli jednak. Nie przewidziało mi się. - Po tym jak poszedł cię szuk...
- Bo Zayn go zmusił! - wtrącił się Niall.
- Horan siedź cicho - mruknął Liam i kontynuował - poszedł cie szukać, a jak wróciliśmy do domu siedział tutaj z lodem przyłożonym do oka. Nie chciał powiedzieć co mu się stało, ale później wyciągnęliśmy to z niego. Trudno było mu się przyznać, że dostał i to jeszcze od dziewczyny. Louis miał uciechę przez cały wieczór.
- Uczyłaś się bić ? - spytał mnie Lou na prawdę zainteresowany
- Szczerze mówiąc to nie - odparłam - chyba że wskazówki kolegów można uznać za naukę. Ja nie chciałam, kurde nie wiedziałam, że to on. Myślałam, że ktoś mnie zaatakował.
- Tak na prawdę to należało mu się. Wiem, że nie powinienem tak mówić, bo jest moim przyjacielem, ale za to co mówił o tobie..
- Ale ja nie zrobiłam tego specjalnie! - powoli zaczynało we mnie wrzeć i dotarło do mnie co oni wszyscy myślą - było ciemno, na prawdę nie poznałam go!
- Abby nie tłumacz się, pewnie też chciałbym komuś przyłożyć jakbym usłyszał takie głupoty na swój temat - odparł Louis biorąc garść popcornu ze stołu i wpychając go sobie do buzi. Co ten idiota im nagadał? Znowu wyszłam na tą złą i najgorszą. Oni wszyscy myśleli, ze specjalnie go pobiłam. Jednak nie, nie zostawię tak tego, nie pozwolę żeby jakiś idiota wymyślał sytuacje, które tak na prawdę nie miały miejsca. Wściekła zerwałam się z sofy i pobiegłam na górę chcąc jak najszybciej znaleźć Harrego. Weszłam, a w zasadzie to wparowałam do pokoju, z którego słychać było muzykę.
kurde jeszcze raz dziękuje, za tak dużą liczbę wyświetleń i komentarze.
Każdy dla mnie wiele znaczy i motywuje mnie do dalszego pisania.
Zmieniłam ustawienia, tak, żeby prościej było wam komentować.
Nigdy nie wiem jaką długość powinien mieć rozdział ;< i dlatego ten znowu jest za długi!
Hahaha dobre Harry dostał po swojej ładnej twarzyczce. Zabawny rozdział. I dziękuję za zmianę ustawień do komentarzy. Jesteś wielka <3
OdpowiedzUsuńAwww bark mi słów na ten rozdział. Prędzej spodziewałabym się, że ona pobiła Zayna, a tu niespodzianka. No muszę przyznać, że Hazzie się należało. ;) Kurcze! Dlaczego skończyłaś w takim momencie?! Kiedy następny? Oby jak najszybciej ;) Jeszcze musisz wiedzieć, że uwielbiam twój styl pisania :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Huhuhu ! Od początku miałam nadzieję, że to Harry dostał w twarz (<3) i, na szczęście, moje nadzieje zostały spełnione. ;) Cieszę się, że chociaż Zayn okazał się fajny. Z całej piątki to on najbardziej przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że ich więzi jeszcze bardziej się zacieśnią. ;) Pozostała trójka (bez Harry'ego) również jest niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPoza tym, bardzo ciekawy rozdział i wcale nie jest za długi. Jeśli chcesz to możesz jeszcze dłuższe pisać. Ja nie będę miała nic przeciwko ;*
Życzę weny i czekam na następny rozdzialik. :)
Rozdział przewspaniały !!!!!!! <333
OdpowiedzUsuńDopiero odkryłam bloga,wciągnęło mnie zupełnie *.*
Pisz szybko CD,pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://inlovewith1dstory.blogspot.com/
Fajnie, fajnie! Tak myślałam, że to Harry jest tym poszkodowanym :D
OdpowiedzUsuńI jakoś mi go nie szkoda, haha.
Zapraszam do siebie i życzę weny :)
iamgorangirl.blogspot.com
dziewczyno!
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, cudownie piszesz ;p Od razu mi się spodobało ;p Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;p Świetnie piszesz :) Łohoho ale przyrąbała Harremu xd Loczek chyba musi być zły, bo nabiła mu dziewczyna hehe, no, Louis najwyraźniej musiał mieć ubaw przez cały wieczór :)
Świetny rozdział ;p
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
Boskie opowiadanie, cholerka już nie mogę się doczekać następnych rozdziałów:) Piszesz cudownie:) Ciekawe czy wyjaśnią sobie z Harrym to nieporozumienie. Ale bardzo dobrze że oberwał. Ma za swoje :P hahaha. Czekam na nexta z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńhaha tak myślałam, że to któryś z nich dostał po zacnej twarzy ;p Super, to napisałaś ;))
OdpowiedzUsuń